pomorski park naukowo- technologiczny gdynia

Aleja Zwycięstwa 96/98

81-451 Gdynia

2019-06-14

Kontenerowy I kwartał

Pierwszy kwartał br. okazał się rewelacyjny, jeśli chodzi o przeładunki kontenerów w polskich portach. Łącznie we wszystkich naszych portach było ich ponad 750 tys. TEU  i był to wynik o prawie 10% lepszy od ubiegłorocznego. Od stycznia przeładunki stopniowo rosły: z 239 tys. do 245 tys., w lutym, aby w marcu osiągnąć bez mała 270 tys. TEU. Takiego kwartalnego i miesięcznego wyniku nie notowano w naszych portach jeszcze nigdy. A jest to tym bardziej zaskakujące, że ten rezultat był zasługą tylko dwóch portów: Gdańska i Gdyni, gdyż w Szczecinie kontenerów ubyło, a w Świnoujściu w tym roku nie było ich jeszcze wcale.

Rekordowy miesięczny wynik osiągnął w marcu Bałtycki Terminal Kontenerowy. Był on wyższy niż w czasach największej świetności tego terminalu, ponad dekadę temu, gdy konkurencja w postaci innych terminali dopiero raczkowała, a przeładunki ponad 40 tys. TEU miesięcznie odnotowywano tam często (w 2014 r. także się to zdarzało).

Dla Gdynia Container Terminal marzec również okazał się rekordowy, ale poprzednie 2 miesiące takimi nie były, stąd kwartalne wyniki terminalu okazały się jednak niższe od ubiegłorocznych, o 5,4 tys. TEU. W DCT Gdańsk marcowy wynik był za to drugim najlepszym w historii, po tym z sierpnia ub.r. Co ciekawe jednak, kwartalnie to BCT okazał się tym terminalem, w którym r/r przybyło najwięcej kontenerów: 40,4 tys., podczas gdy w DCT było to 39 tys. Więc gdyby nie ten gorszy wynik w GCT to mało brakowało, aby port gdyński, choć tylko w tym jednym kwartale, znów okazał się najlepszy jeśli chodzi o wzrost wielkości obrotów kontenerowych.

Niemniej, w porównaniu z analogicznym okresem sprzed roku, zmieniły się znacznie proporcje, w jakich poszczególne porty partycypują w obsłudze morskiego ruchu kontenerowego. Udział portów Wybrzeża Zachodniego skurczył się z 4 do 2% i cały tamtejszy ruch kontenerowy dotyczy tylko Szczecina, gdyż w Świnoujściu, jak wspomniano, od dłuższego czasu przeładunki są zerowe. Na Wybrzeżu Wschodnim w I kwartale udział portu gdańskiego zmniejszył się z 67 do 65%, natomiast gdyńskiego wzrósł – z 29 do 33%.

Wiele wskazuje jednak na to, że nadzwyczajnie dobry kwartał ten ostatni port zawdzięcza… Gdańskowi, a konkretnie kongestii w DCT, z którą ten terminal zmaga się już od przynajmniej kilku miesięcy. Mimo niedawnego zwiększenia mocy przeładunkowych – ostatnio do 3,25 mln TEU rocznie – utrzymują się tam problemy z obsługą takiej liczby kontenerów, jaką kreują oba wielkie alianse żeglugowe, kierujące co tydzień swoje oceaniczne jednostki do Gdańska. Najwyraźniej za zwiększoną wydajnością samych nabrzeży, gdzie systematycznie przybywa wydajnych suwnic, nie nadąża kolejowa część terminalu. Długość i liczba istniejących tam torów oraz urządzeń przeładunkowych nie jest w stanie zaspokoić rosnących potrzeb klientów terminalu, którzy coraz częściej preferują bardziej bezpieczny i ekologiczny środek transportu, jakim jest kolej.

Właśnie z powodu wspomnianych perturbacji w DCT w Gdyni pojawiły się w poprzednich paru miesiącach statki, których pierwotnym portem przeznaczenia był Gdańsk. Powiększona niedawno obrotnica portowa umożliwiła zawinięcie dużym kontenerowcom. Wprawdzie nie były to jednostki z tych największych, jakie regularnie pojawiają się w Gdańsku, niemniej przekraczające rozmiarami i pojemnością te, które są stałymi klientami portu gdyńskiego. Natychmiast odbiło się to na wielkości przeładunków w obu tamtejszych terminalach.

Artykuł opracowany został przy współpracy z czasopismem "Namiary na Morze i Handel"

 4 namiary