pomorski park naukowo- technologiczny gdynia
Aleja Zwycięstwa 96/98
81-451 Gdynia
Polskie porty morskie przeżywają w ostatnim czasie boom inwestycyjny. Trwają prace przy modernizacji nabrzeży, poprawie dostępu od strony morza, ale to najistotniejsze, także od strony lądu, a duży nacisk w tym zakresie kładziony jest na projekty kolejowe. Warte 3,2 mld zł inwestycje mają na celu modernizację kolejowego dostępu do portów morskich w Gdańsku i Gdyni. Prawie 40% tej sumy stanowi dofinansowanie unijne ze Connecting Europe Facility (CEF) – „Łącząc Europę”. Z tego samego instrumentu dofinansowana jest, warta w sumie niecałe 1,5 mld zł, inwestycją mająca poprawić kolejowy dostęp do portów w Szczecinie i Świnoujściu. Mimo pandemii koronawirusa prace trwają bez zakłóceń.
- Chcemy, aby do 2027 r. nie mniej niż 40% towarów w naszym porcie obsługiwana będzie koleją. To założenie zapisane jest w naszej Strategii Rozwoju i dołożymy wszelkich starań, aby je spełnić – wyjaśnia Adam Meller, prezes Zarządu Morskiego Portu Gdynia.
Jednak 2019 r. dla działających na polskim rynku kolejowych przewoźników towarowych od początku nie zapowiadał się najlepiej. Po bardzo udanym roku poprzednim, kiedy to – przypomnijmy - przetransportowali oni ponad 250 mln t ładunków (co było najlepszym wynikiem od 6 lat) w stosunku do 2017 r., zaczęły pojawiać się pierwsze niepokojące sygnały. W styczniu 2019 r. przewieziona masa towarów była o 5,69% mniejsza w porównaniu z analogicznymi wynikami poprzednich 12 miesięcy. Ta niepomyślna tendencja utrzymała się do grudnia, kiedy to nastąpił blisko 9% spadek przewiezionej masy towarów. Dane za styczeń i luty 2020 r., opublikowane przez Urząd Transportu Kolejowego, potwierdziły tendencję. Przewieziona masa ładunków zmniejszyła się odpowiednio o blisko 13% i 5 % r/r.
Podczas, gdy koleje towarowe od kilku ostatnich lat borykają się ze spadkiem przewozów, to transport intermodalny regularnie odnotowuje wzrosty, biorąc pod uwagę liczbę przewiezionych kontenerów. Pomyślną tendencję potwierdzają dane UTK za 2019 r. W ub.r. przewozy intermodalne w Polsce osiągnęły poziom prawie 2,14 mln TEU, a ich udział w rynku kolejowym wzrósł do 8,25% według masy. Warto przy tym podkreślić, że tak dobre wyniki operatorzy intermodalni osiągnęli mimo trwających wciąż problemów z przepustowością sieci i niską średnią prędkością handlową przez pociągi towarowe. Wynosi ona w Polsce ok. 25 km/h, podczas gdy w Europie Zachodniej jest to 50-70 km/h. Wyznaczony przed laty cel zwiększenia tej prędkości w najbliższych latach do 40 km/godz. pozostaje nadal w sferze postulatów.
- Moim zdaniem problemem jest to, że projekty kolejowe powstawały w zupełnie innych warunkach. Proces inwestycyjny trwa bardzo długo, przez co realizujemy pomysły przygotowane 10 lat temu, w zupełnie innych realiach. Nie uwzględniają one nowej rzeczywistości i dynamicznego rozwoju gospodarki. Przez 20 lat priorytetem kolei było ograniczanie kosztów – a nie zwiększanie przychodów. Tymczasem w sektorze transportu mamy sytuację dokładnie odwrotną. Widać to np. na autostradach, gdzie mówi się o konieczności budowy 3 pasa, bo 2 nie wystarczą. A na kolei w dalszym ciągu budujemy coś, co w najlepszym przypadku odtwarza dotychczasową infrastrukturę, ale nie zakłada marginesu na rozwój. Modernizujemy kolej w poprzedniej skali i dziwimy się, że rozwija się mało dynamicznie – uważa Jakub Majewski, prezes Fundacji Pro Kolej.
Artykuł opracowany we współpracy z magazynem Namiary na Morze i Handel.
fot. materiały Namiary na Morze i Handel