pomorski park naukowo- technologiczny gdynia
Aleja Zwycięstwa 96/98
81-451 Gdynia
Polski Związek Przedsiębiorców Żeglugowych (PZPŻ) chce, aby polskie środowisko biznesu morskiego również miało wpływ na działania podejmowane w tym sektorze na forum Unii Europejskiej. Dlatego też za cel postawiono sobie wstąpienie do ECSA (European Community Shipowners’ Associations), czyli związku stowarzyszeń armatorskich, które działa w Brukseli i współpracuje z Komisją Europejską.
- Aby być branym pod uwagę w działaniach na rzecz przystąpienia do ECSA konieczne jest również reprezentowanie armatorów, a nie tylko ship managerów. Stąd nowa nazwa naszego związku zmianę tę prezentuje – wyjaśnia Dariusz Jellonnek, prezesem PZPŻ.
Dlatego też postanowiono, aby Polski Związek Zarządców Statków działał pod zmieniona nazwą, nawiązującą do celów postawionych przez władze stowarzyszenia.
Uczestnictwo w pracach ECSA sprawia, że Polska stanie się zauważalna w międzynarodowym środowisku żeglugowym, przez co zyska coraz szersze kontakty z ship managerami i armatorami w Europie. Po drugie ECSA współpracuje z KE we wszystkich sprawach związanych z żeglugą, co sprawia, że jest niejako unijnym gronem eksperckim. Jeśli UE zajmuje się kwestiami morskimi, to pyta ECSA o opinie w danym zakresie, w kwestii przepisów czy też różnych innych regulacji. W efekcie ma wpływ na to co UE uchwali w kwestiach żeglugi.
- Bycie członkiem ECSA pozwoli nam na udział w tym gremium. Obecnie, kiedy UE pracuje nad jakimiś zagadnieniami morskimi, to do Polski nie trafiają żadne zapytania z tym związane, przez co nie jesteśmy w stanie przedstawić naszego stanowiska – dodaje prezes Jellonnek.
Wejście w skład ECSA nie jest jednak łatwe, gdyż odbywa się na zasadzie rekomendacji stąd podejmowane są aktywne działania na rzecz zacieśniania kontaktów z partnerami z Niemiec, Danii, Niderlandów, a ostatnio także ze Szwecji. Tylko w ten sposób, podmioty tam działające będą mogły poznać nasze możliwości i dowiedzieć się, że w Polsce są dogodne warunki do prowadzenia działalności.
Co ważne - większość europejskich krajów morskich, nawet tych z byłego bloku wschodniego, już jest członkiem ECSA, więc mają wpływ na to, co tam się dzieje. Natomiast Polska, mimo, że jesteśmy dużym krajem i działa u nas sporo firm ship managementowych czy armatorskich nie jest tam reprezentowana. Poza tym nasza rozpoznawalność na forum unijnym jest na niskim poziomie. Przekonali się o tym przedstawiciele PZPŻ uczestnicząc w ub.r. w spotkaniach w Donsö w Szwecji. Okazało się, że Szwedzi, którzy są naszym morskim sąsiadem, nie mieli wiedzy, że w Polsce działa tak silna branża ship managementowa. Dlatego władzom związku zależy, aby kontakty ze szwedzkimi podmiotami pogłębiać. Znacznie lepiej wygląda sytuacja w kontaktach z partnerami niemieckimi, gdyż tamtejsi specjaliści wiedzą o istnieniu naszej branży armatorskiej czy ship managementowej.
- Ale myślę, że można osiągnąć znacznie więcej, szczególnie patrząc na polsko-niemieckie relacje gospodarcze. W żegludze, jak na razie takiego wyniku nie osiągnęliśmy, więc jest sporo do nadrobienia, aby przynajmniej dojść do poziomu, jaki jest w innych gałęziach gospodarki współpracy między naszymi krajami – podsumowuje prezes PZPŻ.
Artykuł opracowany we współpracy z magazynem "Namiary na Morze i Handel"