pomorski park naukowo- technologiczny gdynia
Aleja Zwycięstwa 96/98
81-451 Gdynia
Jednym z zadań, jakie stawiają sobie polskie porty i terminale jest przekierowanie dostaw towarów i surowców, które trafiają na nasz rynek poprzez zagraniczne porty. Służą temu inwestycje w nowoczesny sprzęt, rozbudowa infrastruktury drogowej, kolejowej i portowej. Podporządkowane temu są również plany budowy portów zewnętrznych, które zakładają istotne zwiększenie masy towarowej przechodzącej przez nasze porty. Wydaje się jednak, że za istotną rozbudową infrastruktury przeładunkowej oraz tras do niej prowadzących nie nadąża rozbudowa infrastruktury państwowej. Przedsiębiorcy sprowadzający do Polski towary spożywcze droga morską z krajów znajdujących się poza Unią Europejską zwracają uwagę, że wprawdzie porty i terminale działają sprawnie i pracują 7 dni w tygodniu i 24 godziny na dobę, jednak portowe placówki Sanepidu i Wojewódzki Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (WIJHARS) działają już tylko w dni robocze, w godz. 7-15. Z ich perspektywy wygląda to więc tak, jakby port działał tylko 8 godzin dziennie i nie pracował w weekendy. Gdy więc statek z ich ładunkiem zawinie w piątek o godz. 15, to na rozpoczęcie procedury odbioru ładunku trzeba czekać 2,5 dnia.
- Niestety prawdą jest, że w portowych placówkach Sanepidu pracuje po prostu za mało ludzi. Krótki czas ich pracy to kolejny temat – stwierdza Joanna Byndas-Karaś, kierownik Oddziału Agencji Celnej Peko.
Dodaje jednak, że inspektorzy Sanepidu to kompetentne osoby, ale ze względu na ich niewielką liczbą nie są w stanie obsłużyć wszystkich interesantów w odpowiednim czasie. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku kontaktów z WIJHARS, którego przedstawiciele nawet sami narzekają na braki kadrowe.
- Sprowadzam do Polski mrożone owoce i obsługa fitosanitarna na granicy morskiej jest dla mojej firmy poważnym problemem – mówi przedsiębiorca z Gdyni Bartłomiej Austen.
– Zbyt skromna obsada osobowa tych placówek sprawia, że gdy dochodzi do fizycznej kontroli towaru, kontener może stać w porcie kilkanaście, nawet ponad 20 dni. Oznacza to dla mnie wzrost kosztów związanych ze składowaniem kontenera, a w przypadku kontenera z agregatem mrożącym także kosztów zużywanego prądu. Wyjaśnia, że opłaty za składowanie kontenera są naliczane od 4 lub 5 dnia, w zależności od armatora i indywidualnie wynegocjowanych warunków. W przypadku ładunków chłodzonych, stawki za długotrwałe składowanie kontenerów liczone są w setkach euro. Na tę kwotę składa się głównie Terminal Handling Charge (THC) i opłaty za niezdanie kontenera.
Długość kontroli sanitarnych, której może być poddany ładunek w polskim porcie sprawia, że niektórzy importerzy w dalszym ciągu decydują się na korzystanie z innych, nawet bardzo odległych portów.
- Wielu importerów, szczególnie zajmujących się sprowadzaniem owoców z Dalekiego i Bliskiego Wschodu oraz z Afryki, decyduje się na słoweński Port Koper nad Adriatykiem. Spowodowane jest to maksymalnym uproszczeniem procedur związanych z odprawą artykułów spożywczych – mówi Paweł Gelner, właściciel firmy Transimpex.
Jak wspomniano, spedytorzy zwracają często uwagę na fakt, że inspektorzy Sanepidu pracują 8 godzin dziennie i tylko w dni robocze. Jednak z otrzymanego od Sanepidu zestawienia godzin pracy Granicznych Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych wynika, że wszystkie one pracują, co prawda po 8 godz. dziennie, a poza tym pełnią także 24 godzinne dyżury. Okazuje się jednak, że dyżury te pełnią bardzo różnie. Jak informują przedsiębiorcy, w portach nie można liczyć na załatwienie jakiejkolwiek sprawy związanej z odprawą fitosanitarną w godzinach wieczornych czy nocnych oraz w weekendy.
Żeby zapewnić tak sprawną obsługę fitosanitarną w portach, należałoby poważnie zwiększyć zatrudnienie w istniejących tam GSSE. Wymagałoby to znacznego zwiększenia wydatków na inspekcję sanitarną z budżetu państwa. Tymczasem budżet tej służby w 2017 r. został zwiększony o 3,5%, w 2018 r. także o 3,5%, w 2019 r. o 11%, a w 2020 r. o 9%. Gdy od tego odejmiemy roczny wskaźnik inflacji, który w 2017 r. wynosił 2%, w 2018 r. 1,6%, w 2019 r. 2,3%, a w 2020 r. 3,4%, to okaże się, że w dwóch pierwszych latach trudno w ogóle mówić o zwiększeniu budżetu tej służby, a w ostatnim roku poziom podwyżki nie mógł nawet zrekompensować wzrostu kosztów, wynikających z gwałtownego zwiększenia obowiązków pracowników Sanepidu z powodu pandemii.
W tym kontekście postulaty przedsiębiorców wydają się jak najbardziej uzasadnione, żeby zmniejszyć zakres obowiązków nakładanych na pracowników Sanepidu lub radykalnie zwiększyć finansowanie tej służby, aby jej pracę dostosować do funkcjonowania portów. Jeżeli to nie nastąpi, może być trudno przekonać przedsiębiorców zajmujących się importem produktów spożywczych, do korzystania z naszych terminali.
Sytuacja w polskich portach morskich tradycyjnie już jest jednym z wiodących tematów Forum Gospodarki Morskiej Gdynia, którego XX, jubileuszowa edycja odbędzie się 7-8 października 2021 r.
Artykuł opracowany we współpracy z magazynem Namiary na Morze i Handel
fot. Namiary na Morze i Handel