pomorski park naukowo- technologiczny gdynia
Aleja Zwycięstwa 96/98
81-451 Gdynia
Morskie farmy wiatrowe mają być główną siłą napędową rozwoju zielonej energii w Polsce, w najbliższych dwóch dekadach. Projekt polityki energetycznej państwa zakłada, że za 10 lat udział odnawialnych źródeł energii (OZE), w miksie energetycznym kraju powinien sięgnąć 32%, zaś w 2040 r. już 40%. Za ten wzrost odpowiadać mają głównie elektrownie wiatrowe i słoneczne. W latach 2021 – 2040, na transformację polskiej energetyki trzeba będzie wydać ok. 470 mld zł (ok. 100 mld euro). Tylko na inwestycje w OZE ma popłynąć 175 mld zł (ok. 40 mld euro), z czego najwięcej, bo 106 mld zł (23,5 mld euro), na rozwój elektrowni wiatrowych. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej i Polskie Towarzystwo Morskiej Energetyki Wiatrowej domagają się, jak najszybszego podpisania ustawy offshore, ponieważ wszyscy mają nadzieję, że da ona zielone światło dla bardziej intensywnych działań. Ustawa ta określi moc pierwszej fazy budowy polskich farm wiatrowych na morzu, na poziomie 5,9 GW.
W przedsięwzięciu tym, jako ośrodki obsługujące cały proces instalacyjny polskich farm wiatrowych na Bałtyku, wezmą udział polskie porty. Jak tłumaczy Michał Śmigielski, prezes Morskiej Agencji Gdynia - jednego z liderów w obsłudze logistycznej elementów elektrowni wiatrowych, są one kluczowym miejscem w rozwoju farm, ponieważ przy logistyce elektrowni morskich nie ma zazwyczaj dostaw z lądu. Jeżeli w porcie nie działa fabryka elementów offshore, wówczas wszystko przypływa do portu statkami, gdzie jest magazynowane, aby później, na pokładzie statków instalacyjnych wypłynąć w morze. Szacuje się, że obecnie polskie porty są przygotowane do obsługi inwestycji wiatrowych na morzu w ok. 85-90%.
- Należy jednak pamiętać, że nie mówimy o gotowości pod względem całych portów, a jedynie o poszczególnych nabrzeżach czy terminalach kontenerowych w Gdyni czy Gdańsku, bo tylko one mają do dyspozycji place, do składowania bardzo dużego wolumenu, a ich nośność wynosi 10-20 t na m², a to spełnia wymagania wszystkich producentów turbin – wyjaśnia M. Śmigielski.
Razem z producentami turbin MAG, przeprowadził w 2019 r. audyt polskich portów. Analizowano możliwości obsługi elementów farm zarówno w Gdańsku, Gdyni, jak i w Szczecinie i Świnoujściu. Audyt wypadł bardzo pozytywnie, a przedstawiciele producentów z Danii czy w Francji byli zaskoczeni, że polskie porty dysponują także dobrze przygotowaną infrastrukturą przeładunkową. Najbardziej zainteresowany rolą hubu instalacyjnego morskich elektrowni jest Port Gdynia, który wykazywał dużą aktywność w zakresie możliwości obsługi łańcucha dostaw, związanego z budową i przyszłą obsługą morskich farm na Bałtyku. Obecnie bowiem, elementy elektrowni wiatrowych obsługiwane są w gdyńskich terminalach kontenerowych. Jednak, jak podkreśla M. Śmigielski, terminale te nie są raczej zainteresowane zastępowaniem przeładunków kontenerów, na rzecz turbin wiatrowych. Nie mogą zrezygnować bowiem ze swojego głównego źródła dochodu. Stąd niezbędne są inwestycje w nowe place składowe, znajdujące się w sąsiedztwie nabrzeży, które pełnią kluczową rolę w obsłudze logistycznej kilkuset elementów w jednym czasie. Gdyński port ma więc w planach przygotowanie specjalnego terminalu do obsługi elementów wież wiatrowych.
- W debacie publicznej mówi się o takich portach, jako bazach na potrzeby tylko i wyłącznie naszych morskich farm, co jest, uważam, podejściem wbrew logice rynkowej - mówi Jakub Budzyński, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej.
- Nie można minimalizować celu, jeżeli chodzi o rynki zbytu. Należy pamiętać, że współdzielimy Bałtyk z kilkoma innymi państwami, które również mają plany w zakresie morskiej energetyki wiatrowej - mam tu na myśli Litwę, Łotwę oraz Estonię. Kraje te także mają zamiar zrealizowania swoich projektów MFW. W dalszej kolejności będą Finlandia oraz Szwecja, a więc właściwie wszystkie, lub prawie wszystkie kraje nadbałtyckie będą w ciągu najbliższej dekady, ewentualnie kilkunastu lat, potrzebowały bazy konstrukcyjnej. Polska niezależnie od tego, w którym z naszych portów znajdzie się ta baza, z pewnością będzie adresem, pod który udadzą się inwestorzy ze wszystkich krajów nadbałtyckich.
Na razie, taką funkcję na Bałtyku jest w stanie wypełniać duński port w Rønne na Bornholmie oraz, do pewnego stopnia, Sassnitz-Mukran w Niemczech. I jeśli szybko nie zapadnie ostateczna i wiążąca decyzja o lokalizacji portu instalacyjnego np. w Gdyni, to budowa także polskich farm wiatrowych może odbywać się z zagranicznych portów. Inwestycje związane z morską energetyką wiatrową będą jednym z wiodących tematów Forum Gospodarki Morskiej Gdynia, którego XX, jubileuszowa edycja odbędzie się 8 października 2021 r.
Artykuł opracowany we współpracy z magazynem Namiary na Morze i Handel
fot. Namiary na Morze i Handel